czwartek, 2 kwietnia 2009


Czasami zbyt mocno wierzę w marzenia. Wydaje się, że one pomagają, że dają siłę, że tworzą piękno życia. Powiedzmy sobie szczerze: marzenia to ułuda... Wstaję... sen odpływa... czuję piach pod powiekami.... i to jest rzeczywistość. Szorstkość ręcznika, przelotna kpina, głośne nawoływanie... plamy na spodniach, pusta lodówka, skaczące literki przed oczami... bolący ząb, odgrzany obiad, wrzask dzieci na przerwie... gorzka kawa, plotka, brak paliwa...

Czas na uczucia... na modlitwę... na przemyślenia... Abstrakcja...

Spać nie mam kiedy... dorywczo przysypiam z Maksem....

Jeść nie mam kiedy... tę samą kanapkę od tygodnia w torbie noszę... pewnie zzieleniała... nie mam odwagi otworzyć...

Paznokcie papierowe mam.... łatwo podrzeć...

Kosz rzeczy do prasowania ... kosz rzeczy do prania.... kosz rzeczy do szycia...

Skierowania do lekarza straciły ważność...

A ja straciłam głos.

7 komentarzy:

br. Przemek Kryspin pisze...

Po prostu droga krzyżowa. Ale ona kończy się nie śmiercią lecz zmartwychwstaniem. Nigdy nie wolno tracić nadziei, że przez śmierć już tutaj przechodzi się do życia. Tylko trzeba dodac do swojego życia wie łyżeczki łaski wiary. Pozdrawiam i dobrego Triduum paschalnego.

br. Przemek Kryspin pisze...

dwie łyżeczki łaski wiary

nimm pisze...

Och, żeby jak ziarnko gorczycy... Gdzie tam o dwóch łyżeczkach marzyć...:)

Dziękuję za dobre słowo i życzenia. Łaską jest dobrze przeżyć ten czas. Czasem wysilamy się na wielkie natchnienia... a ja myślę ostatnio o pokornym przyjmowaniu tego, co Bóg sam podsyła... Tak przeżywam ten post.Staram się. Wypełniona po brzegi codzienność. Nawarstwione problemy, zmartwienia, niepewność, stres, własna słabość... Myślę... to mi dajesz... niedobrze mi, ale dzięki...Niech to będzie moja modlitwa... Bo kurcze różaniec mi nie wychodzi...

nimm pisze...

Oczywiście życzenia wzajemne. I Bożej czułości wiele. I pamiętam w tej mojej modlitwie dziwnej...

br. Przemek Kryspin pisze...

He he, dzięki za pamięć. Owszem, do kazdego z nas Pan inaczej przychodzi, bo każdy z nas się różni, inną mamy historię życia, inne doświadczenia, inne problemy. Owszem oczy i uszy otwarte na to, co się dzieje teraz w naszym życiu. Pozdrawiam.

przechodzien pisze...

Nie stracilas glosu..
Ty go wlasnie zabralas i powiedzialas nam wiele wazynch rzeczy. Kazdy sie tu moze znalezc.
Pozdrawiam

nimm pisze...

Otóż straciłam głos, straciłam... :) to się zdarza nauczycielom, którzy nadmiernie głos emitują... straciłam w sensie dosłownym... Był zresztą czas na pomilczenie.... :) Ale już znowu opowiadam, opowiadam.... refleksje snuję... pytania zadaję... :))