Czasami zbyt mocno wierzę w marzenia. Wydaje się, że one pomagają, że dają siłę, że tworzą piękno życia. Powiedzmy sobie szczerze: marzenia to ułuda... Wstaję... sen odpływa... czuję piach pod powiekami.... i to jest rzeczywistość. Szorstkość ręcznika, przelotna kpina, głośne nawoływanie... plamy na spodniach, pusta lodówka, skaczące literki przed oczami... bolący ząb, odgrzany obiad, wrzask dzieci na przerwie... gorzka kawa, plotka, brak paliwa...
Czas na uczucia... na modlitwę... na przemyślenia... Abstrakcja...
Spać nie mam kiedy... dorywczo przysypiam z Maksem....
Jeść nie mam kiedy... tę samą kanapkę od tygodnia w torbie noszę... pewnie zzieleniała... nie mam odwagi otworzyć...
Paznokcie papierowe mam.... łatwo podrzeć...
Kosz rzeczy do prasowania ... kosz rzeczy do prania.... kosz rzeczy do szycia...
Skierowania do lekarza straciły ważność...
A ja straciłam głos.