poniedziałek, 15 grudnia 2008


Dostaję życie w kawałkach światła
Przeciskam się z nimi przez tłum
Wciąż muszę przystawać z uprzejmości
Czuję jak stygną mi w dłoniach
Kiedy je zobaczę, Panie
Kiedy wreszcie?
Gdy o północy owiewa mnie przestrzeń
Wypuszczam je
Czarne węgielki wbite w piasek

4 komentarze:

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Małgosiu... no pięknie piszesz, tak poetycko i romantycznie :)) Więc chyba tak lubisz :))
A ja staram się tu między wierszami niepogubić... :))
Założyłaś prawdzwiy blog! I to sie liczy!
Pa :)

nimm pisze...

Ależ tu się trzeba gubić!! :))
Tu nie ma wydeptanych dróg...
Ważne tylko, żeby znaleźć drogę do wyjścia... :))

przechodzien pisze...

No tak,
ale gdy sie tutaj trzeba zgubic a potem znalezc wyjscie to moze to potrwac. W takim razie mamy sporo czasu na tym blogu bo materia jest trudna. W fascynacji ta trudnosc.
Pozdrawiam

przechodzien pisze...

.....bo az tyle mysli wszedzie.
Ale to moze sa te drogi?